Pułapki na hiszpańskim rynku nieruchomości – jak ich uniknąć

Izabela Dacewicz
Pułapki rynku nieruchomości w Hiszpanii

Według doniesień medialnych hiszpański rynek nieruchomości staje się wśród Polaków coraz popularniejszy. Wizja słońca i wyższych temperatur przez cały rok kusi naszych rodaków, zwłaszcza w okresie zimowym, kiedy w Polsce możemy liczyć na słoneczną pogodę tylko kilka dni w miesiącu. Od celebrytów, po znajomych - w insta stories widzimy, jak wypoczywają pod palmami i to marzenie staje się dla nas coraz bardziej realne.
Do inwestycji w Hiszpanii zachęca także sytuacja geopolityczna: stabilny kraj w strefie Euro, oddalony od terenów działań wojennych, to uzasadniony racjonalnymi przesłankami poczucia bezpieczeństwa, dobry plan awaryjny dla wielu Polaków. Nie dziwi więc, że w samym 2024 roku ponad 4000 Polaków kupiło nieruchomość w tym słonecznym kraju.
Proces zakupu nieruchomości w Hiszpanii nie zawsze jest jednak aż tak przejrzysty, jak tamtejsze bezchmurne niebo, warto więc wiedzieć, jakie pułapki na nas czyhają. My wpadliśmy w kilka z nich, a o kilku innych usłyszeliśmy od sąsiadów lub klientów, dlatego postanowiliśmy zebrać je ku przestrodze kolejnych kupujących.
Zły stan techniczny mieszkań w Andaluzji
"W Andaluzji grzyb na ścianie to norma" słyszę od agenta prezentującego mi mieszkanie z 2012 roku. Czy tak jest naprawdę? No nie do końca. Prawdą jednak jest, że standardy budowlane w tym rejonie są bardzo różne i można trafić na tak zwaną pato-deweloperkę. Tu objawia się niespodziewana zaleta zakupu z rynku wtórnego, ponieważ można dokładnie sprawdzić wilgotność ścian jeśli zdecydujemy się na inspekcję techniczną kupowanego apartamentu.
Tego typu defekt, jeśli już się pojawi, trudno zakamuflować i nawet jeśli został przykryty świeżą farbą, łatwo wyjdzie w trakcie inspekcji. Koszt to ok 200-300 eur, co nie stanowi nawet 0,1% wartości mieszkania, za to w trakcie takiej inspekcji dowiemy się również o stanie instalacji elektrycznej, klimatyzacji czy izolacji w łazienkach.
Spory ze wspólnotą mieszkaniową
"Witamy na sali sądowej" bo jak się okazuje wspólnota toczy spór z deweloperem o cieknący basen (co oznacza tysiące litrów wody tygodniowo), brak izolacji fundamentów albo nawet wady konstrukcyjne. Niestety prawnik nas o tym nie poinformował, a agent zapomniał wspomnieć. Taki spór to duże dodatkowe koszty (jedna ekspertyza sądowa to kilkaset euro od mieszkania). Poza tym, kto chce mieszkać na złych fundamentach lub w wadliwej konstrukcji?
Istnieje jednak prosty sposób, aby uniknąć tej pułapki - poprosić o protokół ostatniego spotkania wspólnoty. W Hiszpanii zgodnie z prawem raz na rok odbywa się spotkanie wspólnoty mieszkańców, które musi być pisemnie udokumentowane. Sprzedający powinien udostępnić kupującemu mieszkanie zapisy z tego spotkania - jeśli wspólnota jest w sporze, albo przewidziane są znaczące wydatki ze względu na problemy techniczne, będzie to w takim sprawozdaniu odpowiednie opisane.
Świadomość wszelkich sporów i ważnych tematów wspólnoty może pomóc nam uniknąć dużego ryzyka wystąpienia problemów. Weronika z Torunia niedawno kupiła w okolicy piękne mieszkanie, jednak 3 dni po wprowadzeniu spotkała sąsiadkę, Polkę, która powiedziała o sporze na kwotę 20 mln euro ze względu na wady konstrukcyjne. Iza z Warszawy kupiła mieszkanie bez izolacji fundamentów. W obu przypadkach każde sprawozdanie ze spotkania wspólnoty zawierało wyraźną informację o tych problemach, ale obie panie nie wiedziały, że mogą o nie poprosić.
Kupowanie mieszkania w pośpiechu
"Mieszkania schodzą jak świeże bułeczki" zdaje się mówić każdy raport z hiszpańskiego rynku nieruchomości. Spotykamy wielu Polaków, którzy kupują jedno z czterech pokazanych im mieszkań, szczęśliwych że udało im się znaleźć “perełkę” i do tego kupić ją za tak dobrą cenę. Podobny zakup w Polsce realizujemy z dużo większym spokojem i rozsądkiem, a w obcym kraju ufamy agentowi, którego poznaliśmy 10min temu, bo jest przecież tu kilka lat, bo jest Polakiem. Słyszeliśmy wielokrotnie o transakcjach, w których przy sprzedaży okazuje się, że perełka czeka 6 miesięcy na pierwszą wizytę zainteresowanych.
Co zatem zrobić żeby tego uniknąć? Przede wszystkim sprawdzić podobne ogłoszenia na portalu z ogłoszeniami, np. idealista.com. Dowiedz się, jaka jest cena innych mieszkań w tym budynku, od jak dawna “wiszą” te ogłoszenia. Zobacz, ile wynosi w tej gminie średnia cena za m2, żeby nie przepłacić (). Warto sprawdzić za ile wynajmuje się mieszkanie na krótki lub długi okres, szukając mieszkań z tej okolicy na serwisach Airbnb czy Idealista/najem i czy cena najmu jest proporcjonalna do ceny zakupu.
Rynek pierwotny w Hiszpanii
Kolejną pułapką, która na nas czeka, jest dysproporcja rynku pierwotnego do wtórnego. W rejonie Costa del Sol do wyboru mamy dużo nieruchomości z lat 1999-2006, albo takich, które budują się teraz. Stoimy przed wyborem zapłacenia 2 tys euro/m2 za “babciny” wystrój lub 4 tys euro za metr za nowe i ładne mieszkanie, jednak nie z dwukrotnie wyższym standardem.
Oferty na rynku pierwotnym w Hiszpanii mają już urządzone i wykończone kuchnie i łazienki. Jakość materiałów użytych przez dewelopera odbiega jednak często od standardu, do jakiego jesteśmy w Polsce przyzwyczajeni. Jeśli ma to być inwestycja finansowa, przy dodatkowych pracach wykończeniowych stopa zwrotu momentalnie niweluje się znacząco. Co zatem zrobić? Inwestuj w nieruchomości do remontu tylko jeśli mają dobry rozkład, otoczenie i widok, wtedy zakup jest najbardziej opłacalny. Kupno nowego mieszkania to wygoda, ale często też kompromis.
Czy zatem warto kupować mieszkanie w Hiszpanii?
Po kilku latach mieszkania tutaj, śmiało możemy powiedzieć, że zdecydowanie tak. Pułapki jak widać da się ominąć, a jakość życia, życzliwość ludzi i zew przygody rekompensują moim zdaniem ryzyko. Widząc jak często kupujący tu nieruchomości.
Polacy napotykają opisane przeze mnie problemy, zdecydowałam się z mężem otworzyć firmę Sunset Rental Sotogrande, która oferuje usługi "personal property shopper" oraz obsługę nieruchomości po zakupie. Wspieramy Polaków w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych i towarzyszymy na każdym etapie transakcji. W przeciwieństwie do agentów nieruchomości nie pobieramy prowizji: klient płaci za doradztwo i przeprowadzenie go przez proces - bez względu na to, jaką nieruchomość wybierze.